- Patrzcie! To wilk czy lis? Bo ja sam nie wiem! - wilki z watahy ciągle się ze mnie podśmiewały.
- Zostawcie ją w spokoju! - Krzyknęła na nich moja matka i przykryła mnie swoim ogonem.
- Chodźcie pośmiać się gdzieś indziej - Powiedział mój najstarszy brat i poszli.
- Moja maleńka, nie słuchaj ich. - Wilczyca próbowała uspokoić mój płacz.
- Mamo, jak dorosnę to będę duża i silna? - Spytałam z nadzieją.
- Pewnie! Twoi bracia nawet nie będą tacy mądrzy jak ty!
- Już nie mogę się doczekać!
- Dobrze, chodź spać, bo jest już bardzo późno.
Rano obudziłam się w worku i słyszałam głos mojego rodzeństwa. Zaczęłam się wiercić i szukać dziury na złapanie oddechu.
- Ale ona naiwna! Już czas, żeby pożegnała się z tym światem! - Śmiał się jeden z moich braci.
- Mamooo! - Zaczęłam jak najgłośniej krzyczeć.
- Co wy robicie?! Natychmiast ją zostawcie! - po krzyku mojej matki uciekli, a ona mnie wypuściła.
- Chodź, zjemy razem śniadanie. - Powiedziała i zaniosła mnie.
Spożywając posiłek postanowiłam porozmawiać z mamą.
- Mamo, moje rodzeństwo, które urodziło się w tym samym czasie umie już chodzić, biegać i się wspinać! A ja nie! Jestem Beznadziejna.
- Wcale nie, po prostu jesteś trochę słabsza z miotu, kto ci takie bzdur naopowiadał?
- Ja to po prostu wiem. - Powiedziałam przygnębiona.
Minęło sporo czasu od naszej rozmowy. Cała nasza wataha zebrała się na uroczysty apel.
- Muszę z przykrością powiadomić, że w naszej watasze jest dokładnie 101 wilków! Pierwszy basior lub wadera która zostanie wylosowany i wybierze dwa wilki! Uwaga los wybrał... Jeanson! (czyt. Dżekson)
- O nie, tylko nie mój brat! - Pomyślałam zalana łzami.
- Wybieram moją matkę i moją młodszą siostrę Claire!
- Zgodnie z tradycją młodszy wilk wybiera czy on, czy wilczyca ma opuścić naszą watahę.
- Wybieram... Siebie! - Moja matka nie zasłużyła na taki i los tym bardziej, że znowu zaszła w ciąże.
- Ale Claire! Nie! - Wołała mnie wilczyca podczas wynoszenia mnie z naszych terenów.
Wyrzucili mnie do jeziora i pobiegli. Postanowiłam sobie sama radzić, wiedziałam, ze byłam słaba ale nie mogli mnie ciągle niańczyć. Wieczorem byłam głodna i spragniona, nic nie znalazłam, więc poszłam spać do jakieś opuszczonej groty. W nocy nie mogłam
spać spokojnie, śniły mi się koszmary o tym jak inne watahy mnie znajdują i mnie biją. Wczesnym rankiem poszłam w poszukiwaniu pożywienia. Znalazłam tylko trochę jagód, nic po za tym. Podróżowałam z trudem, ponieważ trudno było mi znajdować miejsca do spania i pożywienie. Pewnego razu szukając nowego schronienia, znalazłam opuszczony obóz. Były tam stare namioty i jeden drewiany domek. Byłam tam przez dłuższy czas.
- Jestem tu już bardzo długo, może poszukam nowej watahy? - Pomyślałam.
Wyruszyłam w podróż, chodziłam tak kilka dni. Pewnego ranka wstając zobaczyłam podchodzącą wilczycę.
Megami?